To nie szajs, tylko frajda! Deutsche Entlehnungen im Polnischen :)

Dach, farba, lampa, los (Schicksal), ratusz (Rathaus), burmistrz (Bürgermeister), majster, renta, kabel, pantofle, kindersztuba, garnek (Kochtopf), kartofle, lejtmotyw, jarmark, papier, szrot, kino, kumpel, hochsztapler, geszeft, szwindel (s.u. 1) … – das sind nur ein paar wenige von den ca. 4000 Germanismen in der modernen polnischen Sprache, die damit etwa 2,5% ihres gesamten Wortschatzes ausmachen (s.u. 2). Wörter die ähnlich oder gleich klingen, jedoch nicht dem Deutschen entliehen sind (auto, balkon, wagon, taras, maszyna etc.), nicht eingerechnet.
Früher soll es tatsächlich noch weit mehr davon gegeben haben. Insbesondere im Bauwesen und im Handwerk wimmelte es nur so von deutschen Entlehnungen. Einige davon, sind in dem spöttischen Vorkriegsgedicht „Ślusarz“ [schlusasch] (dt. Schlosser) von Julian Tuwim nachzulesen. Die Verse sind köstlich, sie Euch vorzuenthalten wäre daher grausam. Vor dem Verzehr möchte ich jedoch anmerken, dass ich mir aus angeborener Faulheit kurzerhand die Freiheit genommen habe, auf die Lautschrift in diesem Fall zu verzichten. Jenen, die des Polnischen mächtig sind, wünsche ich daher viel Spaß beim finden. Allen anderen wünsche ich viel Glück beim suchen in der Hoffnung, dass die Germanismen auch so leicht ausfindig zu machen sein werden.
Vorab gibt es trotzdem eine kleine Hilfestellung meinerseits (ich will mal nicht so sein):
sz (pol.) = sch (dt.), cz = tsch, z = s, y = i in „bitte”, ch = ch in „Bach”, c = tz, ó = u. Mehr intellektueller Stimuli braucht ihr meines Erachtens nicht! Jedenfalls nicht für das Gedicht. :)

Ślusarz
Julian Tuwim
________________________________________
W łazience coś się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc.) - sprowadziłem ślusarza.
Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkiemi niebieskiemi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział:
- Ferszlus trzeba roztrajbować.
Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem:
- A dlaczego?
Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł:
- Bo droselklapa tandetnie zblindowana i ryksztosuje.
- Aha, - powiedziałem - rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowała by teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne?
- Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby tender udychtować.
Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem:
- Nawet słychać.
Ślusarz spojrzał doć zdumiony:
- Co słychać?
- Słychać, że tender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym idzie ferszlus będzie roztrajbowany.
I zmierzyłem ślusarza zimnem, bezczelnem spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanemi poraz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czem zaimponować.
- Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja - wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny - kosztować będzie... 7 złotych 85 groszy.
- To niedużo, - odrzekłem spokojnie - myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co się zaś tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy.
Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedział:
- Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel kryptować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię.
- No wie pan, - zawołałem, rozkładając ręce - czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu! Więc ten trychter według pana nie jest zrobiony na szoner? Ha, ha, ha! Pusty śmiech mnie bierze! Gdzież on na litoć Boga jest krajcowany?
- Jak to, gdzie? - warknął ślusarz - Przecież ma kajlę na uberlaufie!
Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie:
- Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na uberlaufie jest kajla. W takim razie zwracam honor: bez holajzy ani rusz.
I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na uberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie zaś krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakryptować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie tendra, aby roztrajbować ferszlus, który źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje (s.u. 3).
________________________________________

Der Ursprung deutscher Entlehnungen im Polnischen lässt sich auf das Mittelalter zurückführen, als unzählige deutsche Siedler, weite und von den Mongoleneinfällen erbarmungslos verwüstete Teile Polens auf Einladung polnischer Herrscher kolonisierten. Die Teilungen des Landes im 18. Jahrhundert, die Preußen und später dem Deutschen Reich sowie Österreich etwa 2/3 des heutigen Polens einbrachten, taten schließlich das Übrige. Gleichzeitig brachten sie allerdings auch einige polnische Entlehnungen ins Deutsche, sodass beide Sprachen irgendwie kwita sind. Wer heute über die granica nach Polen fährt, um sich einen leckeren bio-ogórek direkt vom Bauern schmecken zu lassen und eventuell eine(n) szabla zu kaufen um seine Waffensammlung zu vervollständigen, der hat es offenbar den Polonismen in der deutschen Sprache zu verdanken (s.u. 4).
Auch wenn seit dem Ende des Zweiten Weltkriegs die deutschen Entlehnungen im Polnischen den Rückzug angetreten haben (äh, dies ist irgendwie ein unglückliches Wortspiel), so macht es einem Deutschsprachigen womöglich trotzdem eine große frajda, hier und dort in einem zufällig aufgeschnappten polnischen Gespräch von der (pol. dem) kiermasz am letzten Wochenende zu hören, auf der es jede Menge tańce, karuzele und wata cukrowa gab, und die mit einem beeindruckenden fajerwerk zum szlus stimmungsvoll beendet wurde.

(1): Nomen werden im Polnischen kleingeschrieben
(2): Vgl. http://www.linguistik-online.de/1_01/Lipczuk.html
(3): http://wiersze.doktorzy.pl/slusarz.htm
(4): Vgl. http://de.wikipedia.org/wiki/Polnische_Sprache#Phonologie

Poltsch und Dolnisch

Deutsche und Polen glauben häufig viel voneinander zu wissen. Doch glauben ist nicht wissen. Was verbindet beide Nachbarn, was trennt? Dieser Blog möchte diesen Fragen nachgehen. Natürlich zweisprachig - deutsch und polnisch, polnisch – deutsch… Also irgendwie poltsch und dolnisch :)

User Status

Du bist nicht angemeldet.

Aktuelle Beiträge

Polen entdecken!
Der deutsch-französische Kultursender Arte zeigt zum...
b.m.palka - 21. Aug, 15:12
An apple a day keeps...
Da Russland ein Einfuhrverbot für polnische Äpfel...
b.m.palka - 1. Aug, 11:46
Wakacje heißt Sommerferien...
Falls Ihr noch nicht entschieden habt wohin es Euch...
b.m.palka - 28. Jul, 14:46
25 Jahre Freiheit
Unter diesem Motto begeht man derzeit in Polen die...
b.m.palka - 4. Jun, 21:34
Das polnische Gegenstück...
Nicht erst seit „Kommissar Rex“ ist der Deutsche Schäferhund...
b.m.palka - 7. Mai, 13:06

Links

Suche

 

Status

Online seit 3736 Tagen
Zuletzt aktualisiert: 21. Aug, 15:43

Credits


Profil
Abmelden
Weblog abonnieren